piątek, 29 lipca 2016

Łąka

Każdy ma w głowie jakąś łąkę. Moja, rozległa, wyłania się nagle zza ostrego zakrętu, opada w dół i wydaje się, że droga skończyła się i jest tylko łąka, a na horyzoncie drzewa, spomiędzy których, prześwituje rzeka. Czasami, jak  rzeka wylewa,  łąka zmienia się w ogromne jezioro.  Wczesną wiosną, jest zielono-żółta, to zakwitły jaskry. Pachnie świeżą trawą. Niepostrzeżenie, staje się biało-różowa. Zakwitły złocienie i firletki poszarpane. Zapach łąki, też się zmienił. Pachnie lekko gorzkawo, by za jakiś czas, niezauważalnie, zmienić się po raz kolejny. Pojawiły się kremowo/białe wiechy drobnych kwiatów na długich, gładkich łodyżkach - wiązówka bulwkowa. Pachnie słodko, miodem i wanilią.  Gdzieniegdzie, pomiędzy zielenią, widać drobniutkie żółte kwiatuszki, pachnące miodem - to przytulia właściwa, nazywana kaszką. Między tymi kolorami, sterczą rudo-zielone wiechy kwiatostanów szczawiu. To, widać z daleka, kwiaty wystają ponad trawy, trudno nie zauważyć, ale jest jeszcze coś. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, trzeba pochylić się, wpatrzyć w źdźbła traw i wtedy, można zauważyć zielone serduszka, drżące na cieniutkich gałązkach - to drżączka średnia o ludowej nazwie  - łezki Matki Boskiej. Jeszcze nie wszystko, przy ziemi, kwitnie całe mnóstwo drobiazgu, białe, fioletowe, czerwone, liliowe. Dalej, nad rzeką, na piaszczystych łachach, rośnie szaro/niebieski - mikołajek płaskolistny. Jeszcze głębiej, w wilgotnych nadbrzeżnych zaroślach - białe baldachy kozłka lekarskiego, pachnącego tak silnie, że można do niego trafić z zamkniętymi oczyma.  Teraz, potrafię większość z nich nazwać, ale wtedy, gdy biegałam po łące, miały jedynie kolor, zapach i kształt.  Zrywałam  je, przynosiłam do domu, robiłam bukiety. To było moje dzieciństwo. Dziewczynki w białych sukienkach, sypały kwiaty na procesjach w kościele. Po procesji, droga, którą szli wierni, usłana była setkami zerwanych kwiatowych główek. Leżały, takie biedne, zdeptane, a jeszcze  rankiem, mieniły się kolorami na łące. Potem, zamiast zrywać, przynosiłam do domu całe rośliny, w kacie ogrodu, robiłam własny ogródek. Zostało mi to do dzisiaj:) Jestem przekonana, że najpiękniejszy ogród, jest "za płotem"

To, moja łąka